Hotel chwali się restauracją, zatem postanowiłam zajrzeć. Na przystawkę chleb ze smalcem i ogórkiem kiszonym. No niestety, kiszony ten ogórek nie był, raczej konserwowy i bardzo słodki. W smaku ok, ale nie ze smalcem, który był całkiem przyzwoity. Potem trzy zupy: barszcz z uszkami, rosół i kociołek. Barszcz bardzo dobry, rosół ujdzie, kociołek dobry (choć bardzo dużo kminku). Zupy były nieco tłuste, mama narzekała na nieco mało makaronu w rosole. Zamówiliśmy też pieczeń, która była smaczna, miękka i soczysta. Niemal wszystko było niedoprawione, jakby w ogóle nie używano soli. Jedynie barszcz miał wyrazisty smak. Kompot też był w wersji sugar free (mnie to nie przeszkadza, ale wiem, że nie tego się niektórzy spodziewają). Do dania dnia miał być deser. No, jednak go nie było. Obsługa... powolna, długo czeka się na jedzenie. Na przystawkę jakieś dziesięć minut, potem kolejne dziesięć na zupy. Najpierw dostaliśmy rosół i barszcz, a kwadrans później kociołek. Troszkę długo. Żeby zapłacić też się czeka.…
No niestety, nie możemy polecić hotelu jako miejsce na odpoczynek dla rodziny z dziećmi. Nasz pokój był wąziutki, 2 zgrzypiące łóżka nadające się do wymiany + jeden tapczan. Na cały pokój tylko jedna lampa sufitowa, przez co jeśli jest się z dziećmi - odpada siedzenie do późna. Łazienka ujdzie, kabina prysznicowa ze starą zasłoną która nie spełnia swojego zadania. Śniadania niby od 8:30 do 10:00, schodząc o 9:00 na stole nie ma już prawie nic. Obiad na plus (taki, fajny "szpitalny". To chyba najmocniejsza pozycja naszego pobytu). Obsługa mogła by być odrobinę bardziej wesoła i nastawiona na klienta a nie w stylu - po co tu przyjechałeś.
Jezeli chodzi o pensjonat, to niestety osobiscie odczulam go bardziej jako sanatorium. Budynek ma swoje lata, pokoj i łazienka nadaja sie do remontu, ktorego dawno nie bylo. Zaduch w pokoju, stare meble, brak szyby w oknie balkonowym... Pokoj 30 sklada sie z pomieszczeń i łazienki. W obu pomieszczeniach bylo az 5lozek😮 1malzenskie, 2wersalki i 2tapczaniki. Śniadanie: kawa, herbata, pieczywo, ser zolty, jajka na twardo, wedlina, pomidory i ogórki. Ogromny plus za uśmiechniętą właścicielkę.
Skorzystaliśmy z pensjonatu w ramach akcji "Polska zobacz więcej - weekend za pół ceny" więc zamiast 120 za pokój 2os zapłaciliśmy 60 zł ze śniadaniem. Gdyby takie ceny były cały czas, oceniłbym lepiej. Jednak jeżeli ja mam zapłacić 60 za os za brzydki pokój (ściany ciemnozielone, brudne do malowania), zimny (10 marzec temp ok 15 stopni w dzien ale w nocy chłodno wiadomo a zaczeli grzać około 18 dopiero.. wiec nie nagrzeje się pokój a w zimnym trzeba siedziec. Ok ogrzeję się idę pod prysznic. Ale nie w tym pensjonacie - woda letnia. Jeszcze bardziej zmarzłem. Łóżko fajne wielkie wygodne. Wyspałem się. Czajnik na korytarzu ale po szklanki do restauracji trzeba iść 2 piętra niżej. Sniadanie. Chleb i bułki (których praktycznie nie było) wczorajsze, bardzo nie smaczne pieczywo. Ogolnie 1 Pani donosi. Przy pełnej restauracji nie ma opcji że nadązy choć się starała później doszła pomoc. No powiem tak cały czas czegoś brakowało. Jak nie wrzątku do szynki jak nie kiełbasek to jajek. Trzeba bylo koczować i czekać :D Najwiekszy minus to doba hotelowa. Od 15 do 10. z Tą 15 to spoko ale 10 trza się wynieść... jeszcze śniadanie na szybko do 10 a juz muszę oddać klucze.. Może i mi nikt nie powiedział że punkt 10 ma nas nie być ale jednak jest dyskomfort. Szkoda, bo w fajnym miejscu cisza spokój rzeczka widoczki. Ale za dużo kasy za taką jakość.. Może są lepsze pokoje, może śniadania bywają lepsze. Ja opisalem swój pobyt. Aa i nigdzie nie spotkałem zasięgu Wi-fi.…
คุณเป็นเจ้าของหรือผู้บริหารสถานที่ให้บริการแห่งนี้ใช่ไหม อ้างสิทธิ์รายชื่อธุรกิจของคุณเพื่อตอบรีวิว อัปเดตโปรไฟล์ และอื่นๆ อีกมากมายได้ฟรี
อ้างสิทธิ์รายชื่อธุรกิจของคุณ